Miałem okazję projektować już różne wnętrza, ale salon sukien ślubnych trafił mi się po raz pierwszy. Moją wiedzę o aranżacji wnętrz uzupełniłem o aktualne trendy w branży ślubnej. Wziąłem też pod uwagę kwestie związane z kolorystyką najpopularniejszą w tym sezonie. Efekt jest w moim odczuciu bardzo zadowalający, a klient jest zachwycony. Pozostaje tylko czekać na wielki sukces!
Dziś chciałbym opowiedzieć trochę o tym, jakie wyzwania stały na mojej drodze przy aranżowaniu salonu ślubnego oraz w jaki sposób sobie z nimi poradziłem. Zapraszam do lektury!
Salon sukien ślubnych w Łodzi – wyróżnij się na tle konkurencji
Takie właśnie hasło mi przyświecało, gdy podjąłem się tego zadania. Oczywiście najbardziej skutecznie salon ślubny będzie wyróżniał jego asortyment, ale chyba nikomu nie trzeba udowadniać, że stylistyka salonu i to, jak się w nim czują klientki, ma niebagatelne znaczenie. Przy tak dużej konkurencji w mieście trzeba zaoferować coś, czego nie mają inni.
Na co więc zwracałem szczególną uwagę, tworząc projekt tego wnętrza?
- Jasne, łagodne barwy. Salon sukien ślubnych kojarzy się z bielą, warto jednak tę monotonię przełamać. Wybierając kolory ścian, mebli i akcesoriów, wziąłem pod uwagę tegoroczny werdykt Pantone, czyli kolory roku: żółty i szary. Czy jest to ryzykowne? Czy nie bezpieczniej byłoby pójść w róż, błękit lub fiolet? Być może, jednak zaufałem swojej intuicji, która mówi mi, że moda na kolory związane z naturą nigdy tak naprawdę nie przeminie, a te dwie kontrastujące barwy są tak naprawdę uniwersalne. To połączenie będzie estetyczne i udane niezależnie od tego, jak będzie się zmieniała moda ślubna czy też trendy w aranżacji wnętrz. Uznałem, że to będzie główny element wyróżniający ten salon ślubny spośród innych lokali w mieście. Wplotłem też inne kolory natury, m.in. zieleń kwiatów doniczkowych i ciętych.
- Komfort. Wiem, że wizyta w salonie ślubnym trwa nieraz wiele godzin, a Pannie Młodej towarzyszy świadkowa, koleżanka, siostra, mama. Trzeba zadbać o to, aby dla wszystkich pobyt w tym miejscu był komfortowy. Wybrałem bardzo wygodne, miękkie meble: dwa fotele i sofę, a także stolik kawowy w kontrastującym kolorze. Na podłodze znalazł się miękki dywanik, podobnie jak i w przymierzalni. Dzięki temu nawet po kilku godzinach przymierzania sukien ślubnych nie będzie powodu, żeby narzekać na zmęczenie!
- Poczucie przestrzeni. Z moich obserwacji wynika, że w salonach ślubnych często panuje niewygodny ścisk. Zbyt dużo wyeksponowanych kreacji przytłacza, zabiera przestrzeń i nie pozwala się w niej połapać. Metraż salonu sukien ślubnych w Łodzi, który projektowałem, był dość duży. Mimo to postanowiłem postawić na minimalizm jeśli chodzi o ekspozycję sukien ślubnych: zaledwie kilka stojaków. Pozostałe kreacje zostały umieszczone na wieszakach. W salonie ustawiłem też lustra oraz zainstalowałem ciepłe boczne oświetlenie. Wizualnie przestrzeni jest więcej, ale nie przytłacza – wnętrze jest bardzo przytulne. Aby dodatkowo oszczędzić miejsce, wszystkie akcesoria niezwiązane bezpośrednio z wyborem sukni (np. sekretarzyk na dokumenty, biurko z komputerem) zostały umieszczone w oddzielnym pomieszczeniu. Jednak bez drzwi, co także dało efekt bardziej otwartej i większej przestrzeni.
Zapraszam już niedługo do salonu sukien ślubnych w Łodzi, aby podziwiać efekty mojej pracy. Ja jestem z niej bardzo dumny i czekam z niecierpliwością na więcej podobnych zleceń, w których będę mógł się wykazać kreatywnością i rozwinąć zawodowo w odrobinę nowym kierunku.
Najnowsze komentarze